Felieton - Jaki pan taki burdel
Burdel ma się dobrze i nawet po teoretycznym zakończeniu sezonu zapewnia nam atrakcje. I to za darmo ! Przynajmniej kibice „bawią” się gratis. Wybaczcie mi, ale nie będę Wam przedstawiał niuansów, wynikających z obecnego bałaganu, bo sam już się pogubiłem. Gramy baraż, nie gramy, Cracovia gra, Korona gra, ŁKS ma licencję, nie ma, Widzew zdegradowany, a jednak nie.... Trybunały- dyrdymały, sądy – apelacyjne, najwyższe, ostateczne, ekhm...przepraszam, rozpędziłem się.
Kto by się w tym wszystkim połapał. Prawo nic nam tu nie pomoże, bo to „prawo” jest stosowane, nadużywane jedynie w stosunku do kibiców. W przypadku klubów, Pzpn-u, wszelakich komisji i innych hybryd, mających swoje korzenie w naszym „wspaniałym” związku prawo to już fikcja. Logika też do niczego się nie przyda, Dla działaczy kończy się na haśle: „ im lepiej się „ustawię”, tym więcej kasy zarobię”. Logiczne, prawda?
Żałuję tylko, że żaden minister czy też wysoko postawiony działacz nie pochodzi z Gdyni. Może wtedy byłoby łatwiej... Choć z drugiej strony sami jesteśmy sobie winni. Hmm... W zasadzie nie my, ale nasz klub, piłkarze, działacze, wiadomo...
Trzeba było „imponujący” dorobek wiosenny w postaci jednej wygranej, powiększyć choć o kolejne zwycięstwo i byłby spokój. W roli widza obserwowalibyśmy „burdelowe wariacje” PZPN-u. A tak... Po raz kolejny znajdujemy się w oku burdelu, tfu...cyklonu.Jak już kiedyś wspominałem, Arka nie „lubi” ciszy, a więc ciągle jest głośno o nas. Szkoda, że akurat w takim aspekcie. Pół żartem, pół serio, można stwierdzić, iż każde rozstrzygnięcie w tym przypadku okaże się dosyć korzystne dla działaczy Arki, jak i zawodników. Jeżeli zostaniemy w ekstraklasie, wyżej wymienieni będą mogli nosić głowy wysoko, jak spadniemy – zawsze będzie można obarczyć winą PZPN (bądź co bądź nieudolny). Hmm, choć co poniektórzy trochę będą mieli cv „ przybrudzone”... Jak mi przykro...
My, kibice, wiemy swoje, ale za kilka, kilkanaście lat kto będzie pamiętał...Szkoda jedynie, że teraz nasze serca są narażone na takie emocje. Cóż...Kibic zawsze cierpi najbardziej.
Widać to nawet w temacie o barażach, na forum naszej Areczki. Dyskusje, kłótnie, różne teorie, nadzieja i zwątpienie. Doceniam troskę Kolegów po szalu. Szanuję prawo do wypowiadania się. Ale Panowie- i tak nic nie zmienimy. Efekt finalny zawsze jest ten sam- my, kibice, bez względu na barwy, zawsze będziemy „wydymani”.
„ Na barykady”- chciałoby się krzyknąć, zburzyć ten burdel...ale kto, ale jak... „Burdello bum, bum” w ustach Franka Dolasa, było smutną wiadomością, ale włoskich wojaków pobudziło do działania, a więc może jednak...