Żółto-niebiescy w dobrych nastrojach rozpoczęli przygotowania do piątkowego meczu. Przed tygodniem wygrali w Pruszkowie, co pozwoliło umocnić się na drugiej pozycji w tabeli. Na wczorajsze starcie Dawid Szwarga wymienił kilku piłkarzy, w tym formację. Jego podopieczni mają prawo czuć niedosyt, gdyż do dopięcia wygranej zabrakło naprawdę niewiele. Przejdźmy zatem do samego widowiska!

 

ce0a0911_arka-vs-gts.jpg

 

Na początku rywalizacji strzał Joao Oliveiry zetknął się po drodze z rywalem, co przyniosło rzut rożny. Marc Navarro podał do nadbiegającego Dawida Gojnego, a ten zdecydował się zacentrować w pole karne. Świetna wrzutka zwieńczyła otwarcie wyniku. Na listę strzelców wpisał się Szymon Sobczak, do którego chwilę wcześniej głową zagrał Michał Marcjanik. Napastnik Arki nie pomylił się z bliskiej odległości. Tym samym na swoje konto zapisał 9. trafienie w bieżącej edycji. Szymon, gratulujemy skuteczności i... brawo za celebrację po golu:) Kilka minut później do głosu doszli goście. Marko Poletanović dośrodkował na Łukasza Zwolińskiego, a ten górną częścią ciała uderzył nad poprzeczką. Wkrótce potem Rafał Mikulec poszukał wyrównania, lecz jego próba również okazała się niecelna. Nie inaczej było w przypadku Angela Rodado. Hiszpan, podchodząc do wykonania rzutu wolnego, posłał futbolówkę zbyt wysoko. W pewnym momencie wspomnianemu atakującemu udało się pokonać Damiana Węglarza. Zawodnik GTS-u płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce. Seria naszego golkipera (326 minut bez wpuszczonej bramki) niestety dobiegła końca. Co ciekawe, Rodado zamiast cieszyć się ze zdobyczy bramkowej, zaczął płakać. Zachowanie gwiazdorka spotkało się rzecz jasna z natychmiastową reakcją trybun. Na niedługo przed przerwą zrobiło się gorąco. Zwoliński, widząc przed sobą jedynie Węglarza, trafił w słupek. Jeszcze w pierwszej połowie Damian przytomnie odbił petardę Mikuleca. Kolejną, a zarazem ostatnią sytuacją przyjezdnych była niecelna główka Biedrzyckiego. Z bocznej strefy murawy dogrywał mu Kacper Duda. W pierwszych 45 minutach obejrzeliśmy dwa gole. 

 

Mikulec zapragnął przywitać się z drugą odsłoną w godnym stylu. Piłka nielecąca w światło bramki uniemożliwiła mu ten plan. W ciągu następnych dwóch minut wiślacy zapracowali na dwa uderzenie. Pierwszy z nich, autorstwa Dudy, co prawda poleciał we właściwym kierunku, ale z obroną najmniejszego problemu nie miał Damian Węglarz. Drugą okazję, do której zabrał się Duarte, zażegnał Petrović. A skoro już mowa o bośniackim pomocniku Arki, to warto zwrócić uwagę na zawziętość Zvonimira. 24-latek od 16. minuty biegał bowiem z obandażowaniem na głowie. Po ostrym starciu wrócił do gry i na placu przebywał ponad godzinę. Wracając, po dłuższym okresie nareszcie doczekaliśmy się czegoś konkretnego od żółto-niebieskiej załogi. W 53. minucie Oleksandr Azacki wyprowadził Arkę na prowadzenie. Zaczęło się od kornera. "Goju" wrzucił piłkę wprost na bramkarza rywali, który niezbyt dokładnie ją spiąstkował. Wtedy to w polu bramkowym nastąpiło niemałe zamieszanie. Futbolówkę ostatni dotknął Azacki, a więc trafienie przypisano właśnie jemu. Trzeba przyznać, że odkąd drużynę prowadzi Dawid Szwarga, "Aza" spisuje się całkiem nieźle. W pewnej chwili swoją obecność zaznaczył Hide Vitalucci. Strzał Japończyka z dystansu poszybował jednak obok zamierzonego celu. Ówczesne najbliższe momenty opierały się głównie na atakach Wisły. 3 rąbnięcia, kolejno Duarte, Dudy oraz Zwolińskiego, nie znalazły drogi do miejsca strzeżonego przez Węglarza. W między czasie Tornike Gaprindashvili skutecznie powstrzymał akcję Mikuleca. 

 

W 75. minucie Vitalucciego zniesiono na noszach. Powodem tego przykrego widoku były prawdopodobnie mocne skurcze, które dopadły zdolnego piłkarza. Hide, trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia! Końcówka pojedynku należała do przeciwnego zespołu. Chybione próby Duarte czy Igbekeme powoli wdrażały niepokój Tuż przed doliczonym czasem futbolówkę po uderzeniu Biedrzyckiego złapał Węglarz. W niemal finałowym momencie ekscytującej potyczki do rezultatu remisowego doprowadził Duarte. Aktywny Portugalczyk - na nasze nieszczęście - huknął technicznie z woleja po dalszym rogu. Zagrożenie przybyło, kiedy to precyzyjne podanie otrzymał Rodado. Ten bez zastanowienia pokusił się o skompletowanie dubletu, lecz przeszkodził mu w tym Jordan Majchrzak. "Latająca" piłka spadała na Navarro, który odbił ją głową. Hiszpański prawy defensor przypadkowo posłał ją do Duarte. Finalnie podzieliliśmy się oczkami z GTS-em. Z jednej strony szkoda wypuszczonego zwycięstwa, z drugiej warto szanować ten punkt. Oponenci wytworzyli sobie nieco więcej okazji od żółto-niebieskich. Po 22. kolejce dalej dzierżymy miano wicelidera ligi z dorobkiem 45 punktów. 

 

Szacunek dla wszystkich obecnych w piątek na stadionie kibiców! Znów stworzyliśmy niesamowitą atmosferę, która nigdy się nie znudzi. Huczna oprawa robi furorę:) UAG top! Arka z Tczewa już ma 50 lat! 

Dziękujemy zgodom za wsparcie. Cracovia Pany! Za równy tydzień jedziemy pociągiem specjalnym do Chorzowa. Łącznie będzie nas ponad tysiąc, zatem będzie się działo. Arkowcy, przypominamy o wciąż trwających zapisach na wyjazd do Łęcznej. W ramach przypomnienia; 16 marca Arka rozegra spotkanie z miejscowym Górnikiem. Jesteśmy zawsze tam!...

 

ARKA Gdynia: Węglarz - Navarro, Marcjanik, Azacki, Gojny - Gaprindaszwili (89' Skóra), Petrović (67' Rzuchowski), Kocaba, Vitalucci (75' Ratajczyk), Oliveira (67' Kocyła) - Sobczak (67' Majchrzak)
GTS Wisła Kraków: Letkiewicz - Jaroch, Biedrzycki, Uryga, Mikulec (90' Kiakos) - Poletanović (39' Duda), Igbekeme (90' Sukiennicki), Baena (73' Kiss) - Rodado, Duarte, Zwoliński
Liczba widzów: 8015
Bramki: 8' Sobczak, 28' Rodado, 53' Azacki, 90+5' Duarte