Polonia vs Arka – powrót do rzeczywistości.

Mecz z Cracovią dał nam sporo nadziei na przyszłe spotkania i kolejne jakże ważne ligowe punkty. Szybko jednak zostaliśmy sprowadzeni na ziemie przez warszawską Polonię, która strzela nam aż 4 bramki. Pomijam fakt, że druga bramka padła z karnego, który nie miał prawa być podyktowany, bo od razu przypomina mi się gol Labukasa w spotkaniu z Pasami. Znowu może irytować fakt, że do pierwszej bramki gramy jak równy z równym a nawet lepiej, ale co z tego skoro to nie my ją strzelamy. Nadal na koncie w meczach wyjazdowych mamy 2 bramki, nadal pozostajemy bez zwycięstwa. Obrona niestety po raz kolejny przypomina bardziej szwajcarski ser niż mur nie do przejścia. A napastnicy? Jacy napastnicy… Polonia doskonale obnażyła nasze słabości i wykorzystała je bez najmniejszych skrupułów, udowadniając że piłkarsko na ekstraklasę chyba  nie zasługujemy. Można grać naprawdę zajebistą piłkę, ale jeśli nie strzela się bramek to praca idzie na marne. Tak jak tydzień temu żyliśmy w euforii tak teraz jest dokładnie na odwrót. Nie wykorzystaliśmy szansy wyprzedzenia Polonii Bytom, inni natomiast oddalili się już na znaczną odległość w ligowej tabeli. Derbowy mecz będzie dla nas (z bardzo wielu powodów) meczem chyba najważniejszym w sezonie. I to jest właśnie powód, aby o meczu z Polonią zapomnieć jak najszybciej i skupić się na wygranej z Lechią, wtedy wszystkie grzechy tego sezonu (a było ich od groma) zostaną wybaczone. Nie będę tu nic więcej pisał, bo to spotkanie na to nie zasługuje. Arko, obudź się!

Bałtyk Gdynia vs Górnik Wałbrzych – „Po co wy gracie…?”

Nie będę się tu za dużo rozpisywał, bo doskonałą relacje macie TUTAJ. Na Wzgórzu zbieramy się w około 1000 osób i dołączamy do ponad 60-cio osobowej grupki kibiców reprezentacji Polski, która czeka już pod stadionem. Bałtyk chyba nie wziął pod uwagę tego, że mają szansę pobić swój rekord frekwencji i przy okazji zarobić, gdyż na NASZ stadion nie zostajemy wpuszczeni. Ustawiamy się jednak w kolejkę. Tuż przed meczem w sposób bezczelny wpycha się kilka osób, a poproszeni o zajęcie odpowiedniego miejsca krzyczą i robią jakieś sceny. Zostajemy nazwani „pseudokibicami napadającymi emerytów”. Media oczywiście podłapują temat i zaczyna się nagonka, pomimo iż jakaś tam inspektorka policji twierdzi, że nie odnotowano żadnych incydentów i nikt się też na policję nie zgłosił. Aj, panowie redaktorzy… Nie ma ciekawszych tematów? Tam było ponad 1000 osób, które nie nabiorą się na te kiepskie redakcyjne żarciki. A Bałtyk? Hmm… Jak widać żółto-niebieska kartoniada im wyszła:

A tak na poważnie… Na stadion dzięki pomocy policji dostaje się maksymalnie 20-30 osób, samych kibiców może z 15. Fan Club filmu "Czarny czwartek" wywiesza trans z podziękowaniami za realizacje. Górnicy wygrywają 1:0 i na trybunach gospodarzy zapada cisza ;) Pochwalić trzeba piłkarzy Górnika, którzy po meczu podziękowali za doping i przybili „piątki” kibicom zgromadzonym praktycznie na całej długości ogrodzenia. Gdzie byli w tym czasie ci "wielcy" kibice Bałtyku, którzy tak zawzięcie walczyli o kolor krzesełek, a w internecie ciągle z nas szydzą, opluwają i twierdzą jacy to oni są wielcy w Gdyni? Na to pytanie chyba nie ma odpowiedzi, być może w tym czasie mazali kolejne mury naszego pięknego miasta?

Puchar Polski – tania przepustka do europejskich pucharów

Pół godziny dzieliło Podbeskidzie od awansu do finału Pucharu Polski. Co prawda mecz półfinałowy z Lechem i tak już był ogromną sensacją, gdyż po drodze drużyna z Bielska – Białej wyeliminowała m.in. GKS Bełchatów i Wisłę Kraków. Drugoligowiec miał szansę grać w europejskich pucharach. Walczyli, starali się, widać było, że to jest ich priorytet. Ostatecznie jednak się nie udało, mimo iż wcale w tym dwumeczu nie było gorsi. Do czego zmierzam? Do rangi tych rozgrywek. Czemu puchar dający możliwość grania w eliminacjach do LE jest traktowany jak piąte koło u wozu? Do dzisiaj największym naszym sukcesem jest właśnie zdobycie pucharu Polski i przygoda z Beroe Stara Zagora. Wszystkie kluby podchodzą do tego jak do sparingu, w którym można dać szansę rezerwowym graczom. Skoro tak się dzieje, dlaczego nie możemy być tym jedynym klubem który nie odpuszcza? Teoretycznie w starciu z rezerwami przeciwnika powinniśmy wyjść zwycięsko. Kolejno odpadamy z Odrą Wodzisław (1/16), Jagiellonią (1/8) i KSZO (1/16). W dodatku przegrywając dwa z tych meczów na własnym boisku w fatalnym stylu. Rozumiem, że priorytetem jest liga i utrzymanie bądź „walka o ósme miejsce”, lecz czemu rezygnujemy chociaż z tej odrobiny szansy? Tym bardziej, że ona sama wchodzi drzwiami i oknami. Śmieszy mnie tłumaczenie, że grając w tygodniu spotkanie pucharowe nie jesteśmy w stanie przygotować się na mecz ligowy w weekend, bo „za duże natężenie” i piłkarze narzekają. Mecze z europejskimi drużynami to dla klubu a przede wszystkim dla kibiców ogromne emocje i wspomnienia. Podbeskidzie pokazało, że jeśli się głęboko w to wierzy to jest to jak najbardziej możliwe. A nam zapewne zostanie coroczne upokorzenie z trzecioligowcem…

Zbiórka na mecz derbowy

Krótko, bo nie ma co się rozpisywać. Za tydzień derby, więc warto pokazać się ze strony kibicowskiej. Do tego potrzebne są fundusze i to nie małe. Grupa Ultras ma spory potencjał i mnóstwo pomysłów, ale bez naszej pomocy nie wiele mogą zrobić. Niektóre materiały trzeba przygotowywać już teraz, więc im szybciej wpłacimy tym lepiej. Wiadomo już, że klub nie przyjmie od nas pieniędzy które deklarowaliśmy zapłacić na Mateusza Kuzimskiego, więc warto wpłacić chociaż część z tego co chcieliśmy na konto Ultras Arka. Więcej informacji tutaj. Dzięki temu będziemy mogli stworzyć niesamowite widowisko w pierwszym meczu derbowym na nowym obiekcie. Próbkę umiejętności Ultrasi dali już w Gdańsku i myślę, że nikt się nie zawiódł.

 Ciekawostka
Kolor krzesełek na PGE Arena Gdańsk. Niby wszystko było jasne i ustalone – krzesełka w kolorze bursztynu, który miał się dopasowywać do dachu a całość z lotu ptaka miała przypominać właśnie tą bryłę. To od początku nie spodobało się kibicom zza miedzy, którzy walczyli o barwy klubowe. Dopiero interwencja premiera Tuska spowodowała, iż zrezygnowano z bursztynowego koloru. Co dostaliśmy w zamian? Wykonawcy poszli na kompromis, pomieszali zielony i bursztynowy co daje nam… no właśnie. Miało być szlachetnie i miało nawiązywać do morskiej historii miasta. Z lotu ptaka natomiast będzie teraz wyglądać jak miska z glonami.

Autor: Wymyślony