Arka Gdynia - Gryf Wejherowo 1:1 (Michał Rzuchowski 66' - Łukasz Krzemiński 89')
Arka Gdynia: Michał Szromnik (46' Maciej Szlaga) - Julien Tadrowski, Krzysztof Sobieraj, Wallace (46' Bartosz Brodziński), Marcin Dettlaff - Patryk Jędrzejowski (62' Paweł Brzuzy), Michał Rzuchowski, Radosław Pruchnik (65' Paweł Czoska), Marcin Radzewicz - Mateusz Szwoch (62' Dariusz Formella), Marcus Vinícius (46' Charles Nwaogu).
Gryf Wejherowo: Wiesław Ferra (46' Adam Duda) - Przemysław Kostuch, Sebastian Kowalski, Adrian Kochanek, Marcin Warcholak - Maciej Stefanowicz (64' Maciej Szymański), Piotr Kołc (64' Łukasz Krzemiński), Jarosław Felisiak, Grzegorz Gicewicz - Michał Fidziukiewicz, Rafał Siemaszko (77' Patryk Szlas).
Widzów: 400
Piątkowy sparing przyciągnął na boczne boisko liczne grono kibiców z Gdyni i Wejherowa, którzy jednak obejrzeli słaby mecz, przeplatany tylko pojedynczymi ciekawymi akcjami. W pierwszej połowie z boiska wiał wręcz huragan nudy. Ani Arka, ani Gryf nie stworzyły ani jednej sytuacji podbramkowej, a strzałów w kierunku bramki naliczyliśmy trzy, wszystkie niecelnie. W Arce na tle tej przeciętności wyróżniał się Radosław Pruchnik i tradycyjnie Mateusz Szwoch.
To właśnie nasz młody rozgrywający rozkręcił wynudzonych kibiców w drugiej połowie, rozpoczynając niczym w meczu z Wartą akcję z lewej strony pola karnego. Rywali tym razem miał trzech, ale to nie stanowiło żadnego problemu. Po wkręceniu ich w ziemię odegrał w pole karne do nadbiegającego Michała Rzuchowskiego, lecz ten w świetnej sytuacji przeniósł piłkę nad bramką. Były legionista zrehabilitować się próbował chwilę później, ale jego piękny strzał zatrzymał się na słupku. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W 66 minucie po akcji prawą stroną piłka trafiła na 20 metrze do Rzuchowskiego, który ściął do środka i uderzył po krótkim słupku. Futbolówka wleciała do bramki po rękach Adama Dudy. Gdy wydawało się, że Arka dowiezie zwycięstwo błąd popełniła linia obrony, puszczając za plecy Łukasza Krzemińskiego. Swój "udział" w tej bramce miał także Maciej Szlaga, który mimo że miał piłkę na nodze nie potrafił jej wybić w aut, a Krzemiński skorzystał z prezentu piękne lobując dwóch ratujących sytuację obrońców.
Kibice Arki mogli w dłuższym wymiarze czasu obejrzeć wracającego do gry Patryka Jędrzejowskiego, a także Marcina Radzewicza. Niestety u pierwszego z nich widać ogromne braki treningowe i póki ich nie nadrobi na pewno nie będzie cenną alternatywą dla Damiana Krajanowskiego. Warto zauważyć, że Arka przez dłuższy czas grała w systemie 4-4-2 z wysuniętymi wyraźnie do przodu Marcusem da Silvą oraz Mateuszem Szwochem, ale pierwszego z nich często "ciągnie" do boków, a "Bania" znacznie lepiej czuje się w roli ofensywnego pomocnika, gdy może wrócić po piłkę i ją rozegrać. Zmiennik Marcusa, czyli Charles Nwaogu wypadł po raz kolejny bardzo słabo i na chwilę obecną po prostu musi wziąć się intensywnie do roboty, żeby wzmocnić rywalizację w ataku.