Piotr Mandrysz (trener GKS-u): Cieszę się, że mogłem po 5 latach przyjechać na piękny stadion Arki. Żałuję natomiast, że wyjeżdżam bez punktów. Przespaliśmy niestety pierwszą połowę, graliśmy bez ikry i nie mieliśmy argumentów, by przedostać się przez bramkę przeciwnika. Zabrakło nam niestety czasu, by pokusić się o zdobycie wyrównującej bramki. Po zmianach nasza gra wyglądała dobrze. Z informacji, które mamy rzutu karnego nie było, ale tak to bywa, że błędy popełniają i zawodnicy i sędziowie.
Nie chcieliśmy grać zachowawczo, ale mieliśmy problem z wyprowadzeniem piłki po przechwycie, stąd wyglądało to tak, że Arka nas zdominowała. Naszą winą jest niedokładność w pierwszym podaniu po przechwycie i o to możemy mieć do siebie pretensje. Zmiana Rockiego była podyktowana tym, że po prostu to nie był jego dzień. Każdy ma prawo do słabszych momentów, także Piotrek, który nam napędzał grę przez dwie trzecie sezonu. Być może ze względu na swój wiek jest w małym dołku fizycznym.
Paweł Sikora (trener Arki): Cieszę się, że nasza gra ofensywna zaowocowała bramkami. Bramkę straciliśmy na własne życzenie, być może za bardzo uspokoiło nas dwubramkowe prowadzenie, ale zagraliśmy zdeterminowani do końca i będzie nam teraz łatwiej grać na wyjeździe z Miedzią. Jestem zadowolony z sygnałów jakie daje Janusz Surdykowski, ale za wcześnie by mówić, że definitywnie przekonał nas do siebie.