Zarówno piłkarze, jak i sztab szkoleniowy żółto-niebieskich, mają pełną świadomość rangi ostatnich kolejek sezonu. Nikt nie zamierza się oszczędzać. Bezpośredni awans do Ekstraklasy jest wciąż jak najbardziej realny, ale trzy kroki, jakie trzeba do niego przebyć, nie będą ruchami łatwymi do wykonania. W najbliższym spotkaniu podopieczni Dariusza Marca zmierzą się z drużyną, która posiada ogromną jak na I ligę renomę, ale w tym momencie przeżywa swoje problemy i bardziej niż walczyć o konkrety w bieżących rozgrywkach, stara się formować szkielet pod kątem następnej kampanii. Gdynianie są faworytem tego pojedynku, jednak by wracać nad morze z trzema punktami, trzeba przy ul. Ściegiennego rozbić bank. W sobotę o 17:00 Arka gra w delegacji z Koroną Kielce.
W opinii wielu ludzi maj jest najpiękniejszym miesiącem w roku – powoli robi się cieplej, we wiosennym powietrzu czuć zapach kwitnących kwiatów, czas płynie spokojniej, w sercach pojawia się więcej nadziei. Z takim obrazem pewnie mogą się zgodzić w Kielcach, gdzie wielkiej presji właściwie nie ma, a drużyna nie gra już o nic i myśli głównie o jak najlepszym przygotowaniu do nowego sezonu - generalnie czilera i utopia. Korona przeżywała swoje zmagania z trudnościami właściwie od początku sezonu. Temu zespołowi można było przypisać wszystko poza stabilnością. Częste zmiany składu nie mogły wpływać pozytywnie na grę drużyny, o roszadach na stanowisku trenera nie wspominając – Macieja Bartoszka w marcu zastąpił Kamil Kuzera, a po miesiącu tego ostatniego zluzował Dominik Nowak. Były szkoleniowiec Miedzi czy Wigier nie zanotował udanego startu i na ,,dzień dobry” trzy razy przegrał. Następnie przyszło przełamanie w postaci zwycięstwa 1:0 z Zagłębiem Sosnowiec, a po nim ,,scyzory” wróciły do swojej nierównej dyspozycji z całych rozgrywek, po razie wygrywając, remisując i przegrywając. Na trzy kolejki przed finiszem kampanii daje im to 12. miejsce w tabeli. Nowak stara się nadać zespołowi charakter, wprowadzić swoją filozofię, próbuje różnych ustawień (było już 4-3-3, było i 4-2-3-1, preferowane ostatnio jest to drugie), ale to wszystko potrzebuje czasu i jeśli Korona ma funkcjonować jak maszynka do golenia, to dopiero w kolejnym sezonie. Na razie ma swoje problemy zwłaszcza w ofensywie, bo pod względem liczby strzelonych goli legitymuje się trzecim najsłabszym wynikiem w lidze. W zderzeniu z dobrze zorganizowaną formacją obrony Arki kielczanie nie powinni mieć wielu argumentów, ale oczywiście żółto-niebiescy muszą zachować czujność. Podopieczni Nowaka komfortowo czują się zwłaszcza na bokach boiska i większość akcji przeprowadzają właśnie tymi korytarzami. Po prawej stronie duet rozkręcający grę złocisto-krwistych tworzą Grzegorz Szymusik i Jacek Podgórski (najskuteczniejszy piłkarz ofensywny ,,scyzorów” w tych rozgrywkach, strzelił już 5 goli i zanotował 7 asyst), natomiast po lewej dysponują oni Dawidem Lisowskim i Jackiem Kiełbem, który na okoliczność meczów ligowych przerywa opowiadanie prawnukom o wkroczeniu do Kielc Pierwszej Kompanii Kadrowej Józefa Piłsudskiego. Mocnym punktem ekipy Nowaka jest też 20-letni bramkarz Marcel Zapytowski. Korona ma za to problemy z zagęszczeniem środka pola, gdzie występuje najczęściej trzech zawodników spośród kwartetu Filipe Oliveira, Marcin Szpakowski, Marcel Gąsior, Marko Pervan. Nowy trener kielczan zmienił też podstawową ,,dziewiątkę”, sadzając na ławce Emile Thiakane i lokując w wyjściowym składzie Jakuba Łukowskiego, który jednak jest nominalnym skrzydłowym. W sobotę Arkowcy powinni skupić się na opanowaniu środka pola, bo może okazać się to misja stosunkowo łatwa w porównaniu do rywalizacji na flankach. Trzeba też przypilnować Podgórskiego, który potrafi przycwaniakować i oszukać obrońców przeciwnika. Tak czy inaczej, należy spodziewać się ciężkiej przeprawy. Szpakowski (Marcin, nie Dariusz) powiedział przed spotkaniem, że obie drużyny będą chciały grać w piłkę – jest to prawdopodobne, choć nie wyklucza hipotezy o domenie polskich rozgrywek ligowych, a więc meczu walki.
Dziewięć spotkań z rzędu bez porażki jest passą, która musi wzbudzać ogromny szacunek. Mimo tego w Gdyni po ostatniej kolejce dominuje uczucie niedosytu. Arka w konfrontacji z Widzewem miała swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystała, przez co starcie zakończyło się bezbramkowym remisem i utratą ważnych punktów. W piątek długo wydawało się, że żółto-niebiescy błyskawicznie otrzymają od losu ponowny prezent w postaci zgubienia oczek przez GKS Tychy, ale podopieczni Artura Derbina w końcówce wyjazdowej potyczki z RTS-em zdobyli dwie bramki i ostatecznie piłeczka wróciła na stronę gdynian. Presja znów jest przy Arkowcach, ale gdyby nie umieli sobie oni z nią radzić, z pewnością nie zanotowaliby hossy trwającej już dziewięć tygodni. O odporność psychiczną podopiecznych Dariusza Marca nie ma więc co się martwić. Przy Ściegiennego nie będą jednak grały liczby czy passy, a determinacja. Żółto-niebiescy walczą o awans, gospodarze nie biją się już o nic i cechy wolicjonalne muszą przemówić za Arką. Gotowy do gry jest już Luis Valcarce, ale na pojedynek w Kielcach z układanki Marca wyleci Juliusz Letniowski, który musi odcierpieć pauzę za osiem żółtych kartek. Nie powinno to jednak podciąć gdynianom skrzydeł. Arkowcom dobrze gra się ostatnio z Koroną – spośród sześciu poprzednich konfrontacji wychodzili zwycięsko z czterech, w dwóch pozostałych remisując. Dwa razy ograli kielczan choćby jesienią – 2:0 w Pucharze Polski i 1:0 w lidze.
Żółto-niebiescy na finiszu wymagającego sezonu muszą odnaleźć swój rytm, wejść w automatykę ruchów, odnaleźć idealną dla siebie intensywność i czucie. Tradycyjny polski taniec, polonez, jest sekwencją ruchów utrzymywaną w metrum trójdzielnym. Co trzeci krok musi być pogłębiony, ale by się nie zgubić w tym układzie, niezbędne jest podświadome złapanie rytmiki z liczeniem do trzech. Wchodząc w ostatnie akordy rozgrywek 2020/2021, Arkowcy muszą nadać rywalizacji swój rytm, a każdy z trzech kroków wykonać w sposób dynamiczny, aktywny, stabilny i pewny. Wierzymy, że ze stolicy województwa świętokrzyskiego będą wracali z trzypunktową zdobyczą, koncentrując się już na meczu o Ekstraklasę z Radomiakiem. Panowie, koncentracja, jesteśmy z wami. Do boooooju, Arkowcy, do boooooju, Arkowcy, marsz, marsz, marsz, do boooooju marsz, zwycięstwo czeka nas!