15 sierpnia 2015 r. Żółto-niebiescy w 3. kolejce I ligi podejmują przyjezdnych z Katowic. Przez pełne 90 minut mają miażdżącą przewagę, ale nie udaje im się pokonać broniącego dostępu do bramki gości Mateusza Kuchty. Wreszcie w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Tadeusz Socha wpycha futbolówkę do siatki, strzela swojego pierwszego gola w seniorskiej karierze i zapewnia podopiecznym Grzegorza Nicińskiego komplet punktów rzutem na taśmę. Konsekwencja i upór w dążeniu do celu zostały nagrodzone. Istnieje duża szansa, że to właśnie ten moment był punktem zwrotnym w historii drużyny, która później awansowała do Ekstraklasy. Być może właśnie wtedy narodził się zespół, który w kolejnych latach dał kibicom w Gdyni potężną dawkę wzruszeń. Sześć i pół roku później żółto-zielono-czarni znów pojawiają się nad morzem. Czy będziemy świadkami spotkania o podobnym stopniu dramaturgii? W 24. kolejce I ligi Arka w sobotę o 20:30 podejmuje na własnym boisku GKS Katowice.
,,Gieksa”, jak przystało na porządnego beniaminka, w pierwszym sezonie po awansie walczy o utrzymanie w nowej klasie rozgrywkowej. I choć przez sporą część rundy jesiennej orbitowała wokół strefy spadkowej, to działacze zachowali pełne zaufanie do Rafała Góraka, nie ruszyli posady szkoleniowca i dziś zbierają plony tej cierpliwości. Katowiczanie znajdują się na 13. miejscu w tabeli z przewagą 8 punktów nad pozycjami zagrożonymi spadkiem i mogą już czuć się bezpiecznie. Zimą GKS był na dwóch krótkich obozach w Bielsku-Białej. Z Górnego Śląska nie odszedł żaden z podstawowych zawodników, na Bukową trafiło za to trzech piłkarzy godnych uwagi: 27-letni środkowy pomocnik Marcin Stromecki ze Skry Częstochowa, 21-letni lewoskrzydłowy Jakub Karbownik z Lecha Poznań i 26-letni chorwacki napastnik Marko Roginić z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Z tym, że żaden z nich nie przebił się jeszcze do pierwszej jedenastki. W tej prym wiodą natomiast byli Arkowcy. ,,Gieksa” występuje w systemie 3-4-2-1, więc dla defensywy – złożonej z Dawida Kudły w bramce i Huberta Sadowskiego, Arkadiusza Jędrycha oraz Grzegorza Janiszewskiego w formacji obrony – nieocenione jest wsparcie udzielane przez ,,szóstkę”, a tę rolę pełni w układance Góraka Oskar Repka. W środku pola byłemu piłkarzowi żółto-niebieskich (który nie zdołał jednak zadebiutować w barwach Arki) sekunduje Rafał Figiel, lewe wahadło jest obsadzone przez zasuwającego na całej długości boiska Grzegorza Rogalę, a dobór personalny przeciwległej flanki zależy od rywala katowiczan: w wariancie nastawionym na defensywę trener stawia na Zbigniewa Wojciechowskiego, w tym bardziej ukierunkowanym na atakowanie – na Arkadiusza Woźniaka. Jako że ten ostatni w sobotę pauzuje jednak za kartki, to wiadomo, że miejsce na prawym wahadle zajmie 21-latek. Jeśli chodzi o ofensywę, to centralną postacią gości sobotniej rywalizacji jest drugi z eksarkowców Adrian Błąd (3 gole i 6 asyst w tym sezonie), który odwala kawał dobrej roboty, bierze na siebie ciężar gry i stwarza przestrzeń na boisku dwóm panom ,,Sz": Patrykowi Szwedzikowi oraz Filipowi Szymczakowi. Obaj napastnicy żółto-zielono-czarnych mają na koncie po 6 bramek. Siłą ,,Gieksy” jest zgranie i konsekwencja, z jaką swoją ekipę układa na boisku trener Górak. Szkoleniowiec pracuje na Górnym Śląsku już od dwóch i pół roku, doskonale zna szatnię, czuje ją i umie szybko zdiagnozować problemy drużyny. Katowiczanie potrafią zagrać widowiskowo, ciągnie ich do ofensywy, ale znacznie słabiej radzą sobie w obronie – w tych rozgrywkach stracili już 34 gole. Tyle, że mówimy tu bardziej o przypadłości krzyżującej piłkarzom Góraka plany jeszcze w rundzie jesiennej. Po przerwie zimowej zespół z Bukowej stracił tylko jedną bramkę – w trzech rozegranych kolejkach zdołał zremisować 1:1 w Nowym Sączu z Sandecją, wygrać 1:0 w Sosnowcu z Zagłębiem i podzielić się punktami po bezbramkowym remisie na własnym boisku z bardzo dobrze wyglądającym Chrobrym Głogów. Wydaje się, że w rundzie wiosennej ,,Gieksa” wróciła odnowiona, po liftingu, jako team bardziej skonsolidowany aniżeli wcześniej. Kluczowe dla uzyskania korzystnego wyniku w sobotę będzie odcięcie od podań tercetu ofensywnego Błąd – Szwedzik – Szymczak. Jako dodatkowe smaczki rywalizacji jawią się pojedynki indywidualne: liderów obu ekip (Hubert Adamczyk vs. Adrian Błąd) i młodych, utalentowanych napastników (Karol Czubak vs. Filip Szymczak).
Arka natomiast znajduje się koncertowej dyspozycji. Cztery jej ostatnie potyczki to cztery zwycięstwa żółto-niebieskich. W bramkach legitymują się oni bilansem 16:3, co oznacza, że strzelają średnio 4 gole na spotkanie! Podczas pojedynku w Opolu było widać dojrzałość drużyny, bo chociaż nie grała ona wielkiego meczu, a na boisku panowało leniwe tempo, to jednak zespół zrobił swoje, zdobył trzy bramki do przerwy i w zasadzie zakończył mecz – tak to właśnie powinno wyglądać w sytuacji gry o wysokie cele. Przeciwko GKS-owi trzeba będzie jednak włożyć w swoje poczynania większy nakład sił, bo w roli przeciwnika wystąpi tym razem ekipa szalenie ambitna. Do zagrożonych pauzą za kartki Arkowców Michała Marcjanika i Adama Dei dołączył przy Oleskiej Sebastian Milewski. Z dotychczasowych 11 meczów pomiędzy Arką a żółto-zielono-czarnymi w Gdyni ,,Gieksa” wygrała tylko raz i miało to miejsce prawie dekadę temu. Ostatnie 6 meczów to 5 zwycięstw żółto-niebieskich i 1 remis, w bramkach gdynianie mogą pochwalić się wynikiem 12:3. Jesienią Arkowcy triumfowali przy Bukowej 4:2 po efektownym widowisku i rekordowym 63. golu Marcusa da Silvy. Statystyki są znakomite, więc nie pozostaje nic innego, jak dalej je śrubować. W tabeli I ligi udało się awansować na 4. lokatę po pełnej kolejce i zniwelować stratę do drugiego Widzewa do pięciu oczek. Przed podopiecznymi Ryszarda Tarasiewicza dodatkowo bardzo korzystny układ następnych pięciu kolejek, bo ich rywalami będą kolejno GKS Katowice, Skra, GKS Tychy, Puszcza i GKS Jastrzębie, a trzy spośród tych starć gdynianie rozegrają na własnym boisku. Odżyły nadzieje na awans, w sobotę zapowiada się solidna frekwencja, pora meczu też jest idealna na stworzenie prawdziwego święta na trybunach. Jeśli ktoś jeszcze nie nabył wejściówki na ten piłkarski spektakl, prawdopodobnie jest pijany albo niespełna rozumu. Przy czym ta pierwsza przyczyna nie stanowi jeszcze przeszkody ku szybkiemu naprawieniu błędu.
Kiedy górnik drąży ścianę kopalni, a kropla wody drąży skałę, efekt tej czynności nie jest widoczny od razu. Na pozór nic się w zasadzie w obrazie rzeczywistości nie zmienia. Tyle, że uderzenie do uderzenia w kopalni i kropla za kroplą opadająca w tym samym punkcie na przestrzeni czasu osłabia ścianę czy kamień, a w konsekwencji zaczyna wytwarzać w niej wyrwę, która staje się większa i większa. Na tej samej zasadzie wiadomo, że jedno czy drugie pojedyncze zwycięstwo nie przyniesie żółto-niebieskim od razu spektakularnego skoku w tabeli. Natomiast regularne zgarnianie kompletu punktów w konfrontacjach z niżej notowanymi drużynami da już zawodnikom Tarasiewicza zauważalny rezultat i pomoże im osiągnąć wymarzony cel. Ponieśmy żółto-niebieskich energetycznym dopingiem do piątego zwycięstwa z rzędu w I lidze. Kropla drąży skałę. Nasza Areczka, ole, żółto-niebieska, ole, my jesteśmy tu, ty dziś wygrasz mecz, nigdy nie zdradzimy cię!