Jedenaście punktów przewagi żółto-niebieskich nad piątkowym rywalem sprawia, że w praktyce w przypadku zwycięstwa gdynianie całkowicie zamkną bramy bezpośredniego awansu przed milicyjnym klubem. Nie będzie to zadanie łatwe, bo podopieczni Mariusza Jopa przyjeżdżają do Gdyni uskrzydleni efektownym rozbiciem Ruchu na Stadionie Śląskim i wydaje się, że znajdują się na fali wznoszącej. Zespół Dawida Szwargi czeka pierwszy poważny egzamin z dojrzałości boiskowej za kadencji nowego szkoleniowca, jednak to właśnie takie mecze podnoszą temperaturę, wzbudzają emocje i sprawiają, że w głowach pojawia się świadomość wielkiej gry o poważną stawkę. Jeśli żółto-niebiescy chcą być w tej lidze dominatorami i zgarnąć promocję do Ekstraklasy bez przedzierania się przez mroki baraży, swój prymat muszą pokazywać w takich spotkaniach, jak pierwszoligowy szlagier. W piątek o 20:30 Arka podejmuje na Stadionie Miejskim Wisłę Kraków.

GTS do rundy wiosennej przystępował z 7. miejsca w tabeli ze stratą dwóch oczek do strefy barażowej. W premierowym występie w 2025 roku krakowianie przegrali co prawda na własnym boisku z doskonale zorganizowanym w tamtym spotkaniu Zniczem Pruszków, ale już tydzień później zmasakrowali Ruch Chorzów na Stadionie Śląskim 5:0 (a ten wynik mógł byćjeszcze bardziej okazały). Mariusz Jop po przejęciu drużyny z rąk Kazimierza Moskala w swoich decyzjach zdecydował się na proste rozwiązania. Doszedł do wniosku, że skoro duet Jarosław Królewski – sztuczna inteligencja zaserwował mu mały Półwysep Iberyjski w kadrze, to nie będzie z tym stanem rzeczy walczył, a uwypukli atuty armii Hiszpanów. W grze Wisły jest teraz mniej kombinowania z taktyką czy fizyczności, a więcej techniki, szybkości, luzu i zabawy piłką. Biała Gwiazda uwielbia otwarty mecz, stąd z faworytami do awansu gra się jej paradoksalnie łatwiej niż z zespołami z dołu tabeli. Pójście na wymianę ciosów z Wiślakami stanowi dla nich wodę na młyn. Ekipa Jopa znakomicie czuje się, gdy dysponuje dużymi przestrzeniami w środku pola i posiada łatwy dostęp do błyskawicznego uruchamiania skrzydeł. Krakowianie lubią szybką wymianę podań na połowie rywala, stosują wymienność pozycji, ale kiedy gra toczy się w drugą stronę, dobrze radzą sobie też z wyjściem spod pressingu – to niekoniecznie dobra wiadomość dla piłkarzy Dawida Szwargi, którzy w tej rundzie opierają przecież swoje funkcjonowanie na boisku przede wszystkim na naciskaniu na rywala w celu odebrania futbolówki. Gorzej u gości piątkowej rywalizacji jest jednak z twardą, fizyczną walką bark w bark, więc być może narzucenie na murawie takiego właśnie stylu będzie stanowić dla Arkowców pewne ułatwienie w dążeniu do korzystnego rezultatu. W bramce GTS-u stanie 19-letni Patryk Letkiewicz. Na prawej flance defensywy mecz rozpocznie Bartosz Jaroch, na lewej – Rafał Mikulec. Do wyjściowego składu po pauzie za kartki wróci środkowy obrońca Alan Uryga, którego przeciwko Ruchowi zastępował Mariusz Kutwa, a partnerować mu będzie Wiktor Biedrzycki. W środku pola Jop wystawi defensywnie usposobionego Marko Poletanovicia wyciągniętego zimą z Vojvodiny Nowy Sad i ustawionego wyżej Jamesa Igbekeme. Na bokach pomocy możemy spodziewać się Angela Baeny (2 gole i 5 asyst w tym sezonie) oraz Frederico Duarte. Za strzelanie goli w szeregach Białej Gwiazdy odpowiedzialni są przede wszystkim Łukasz Zwoliński (8 bramek i 5 ostatnich podań w bieżącej kampanii) oraz największa gwiazda I ligi, lider klasyfikacji strzelców Angel Rodado (16 goli i 5 asyst). Kontuzjowani są Joseph Colley, Igor Łasicki, Marc Carbo, Piotr Starzyński i Bartosz Talar. Oczywiście w galerii boiskowych zadań dla Arkowców na piątek w pierwszej kolejności rzuca się w oczy wyłączenie z gry Rodado i trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że dla zdziesiątkowanej gdyńskiej defensywy będzie to szalenie trudne zadanie – tym bardziej, że do upilnowania będzie też Zwoliński. Obawiamy się też nieco o prawe skrzydło Wisły, bo Baena wygląda w tych rozgrywkach bardzo dobrze, a Dawid Gojny na początku rundy wiosennej nie znajduje się u szczytu swojej formy. Wierzymy jednak, że wszystkie te problemy okażą się zmartwieniami jedynie na papierze, a obraz gry na murawie zlikwiduje wszelkie stresy. Zapowiada się natomiast bardzo trudne starcie – zwłaszcza, że krakowianie wygrali dotychczas więcej meczów na wyjeździe (5) aniżeli na własnym terenie (4).

Podopieczni Szwargi w spotkaniach z zespołami z Mazowsza u progu piłkarskiej wiosny mieli problemy ze skutecznością i jeszcze nie odpalili fajerwerków strzeleckich. Najważniejsze jednak, że udało się podnieść z murawy cztery punkty i start kadencji 34-letniego szkoleniowca należy ocenić przyzwoicie – choć ogromną rolę w tych ocenach odegra wynik piątkowego spotkania, bo żółto-niebiescy mocno potrzebują pierwszej wygranej na swoim stadionie w 2025 roku. O dziwo dobrze funkcjonuje póki co gdyńska obrona, która w ostatnich kolejkach nie dopuściła rywali do wielu sytuacji – piszemy ,,o dziwo”, bo środek defensywy tworzą w Arce wciąż Przemysław StolcOłeksandr Azacki, a podstawowy duet stoperów, Michał MarcjanikKike Hermoso, zmaga się z problemami zdrowotnymi. ,,Marcjan” walczy jednak z czasem i być może w piątek znajdzie się już w kadrze meczowej. Do ostatniego momentu będzie się też ważyć kwestia występu Hide Vitalucciego, borykającego się ze sprawami mięśniowymi. Japończyk jest zagrożony pauzą za kartki w konfrontacji z Ruchem, podobnie, jak Dawid Gojny. Kluczem do zwycięstwa w rywalizacji z Wisłą będzie zawężenie przestrzeni w środku pola i zamknięcie Białej Gwieździe dostępu do stylu gry, w którym czuje się komfortowo. Arkowcy będą polegać na swoich szybkich skrzydłach, ale muszą też nadać temu spotkaniu charakter bezpośredniej, fizycznej, kontaktowej walki. Słowo ,,intensywność”, tak często wypowiadane przez Szwargę, musi znaleźć dosłowne odzwierciedlenie na murawie. Bilans dotychczasowych starć przemawia na korzyść GTS-u, ale w Gdyni to Arka częściej wygrywała – dziewięciokrotnie przy sześciu triumfach krakowian. Potyczka przy Olimpijskiej będzie miała szczególny wymiar dla Szymona Sobczaka, który jest mocno związany z Wisłą, ale na boisku nie może być miejsca na sentymenty, a doświadczony napastnik pilnie potrzebuje przełamania w postaci zapakowania piłki do sieci. Sytuacja w tabeli jest w tym momencie dla żółto-niebieskich stosunkowo wygodna (3 punkty straty do Niecieczy, 2 oczka przewagi nad Miedzią, 7 nad Wisłą Płock, 9 nad Ruchem, 11 nad piątkowym przeciwnikiem oraz Górnikiem Łęczna), jednak powiedzmy sobie szczerze – odetchnąć będzie można dopiero w Ekstraklasie. Na razie trzeba ciężko orać w pocie czoła na wygraną w każdym meczu, jakby to był ostatni bój o elitę.

Trzy punkty podniesione z murawy w piątkowy wieczór ustawią Arkowców na pole position w drodze do Ekstraklasy i otworzą przed nimi autostradę do bram raju. Przy takim scenariuszu dalsza część rundy jawi się jako świetlana przyszłość. Pies pogrzebany w tym, by rzeczywiście w hicie 22. kolejki zainkasować pełną pulę. Zwrotu ,,pies pogrzebany” użyliśmy tutaj jako frazeologizmu, ale w zasadzie… wykorzystanie go w znaczeniu dosłownym również powie prawdę o aktualnej sytuacji w tabeli I ligi. Jeżeli GTS będzie tracić 14 punktów do strefy bezpośredniego awansu, definitywnie straci nadzieję na doścignięcie czołowej dwójki, a to z kolei może demotywująco wpłynąć na postawę Białej Gwiazdy w dalszej fazie rundy wiosennej. Piłkarze Dawida Szwargi muszą więc w piątek zrobić wszystko, by to zwycięstwo wydrzeć psu z gardła. Niech poniesie ich do tego fanatyczny doping trybun. Co mecz krew na butach, o awans macie grać!