Po wczorajszym rozwiązaniu kontraktu z Ireneuszem Mamrotem, dzisiaj właściciele Arki zaprezentowali nowego trenera żółto-niebieskich. Stanowisko to powierzono Dariuszowi Marcowi, który parafował umowę do 30 czerwca 2021 r. z opcją przedłużenia o kolejnych dwanaście miesięcy.

51-letni Marzec jest byłym piłkarzem. Podczas kariery pomocnika najmocniej był związany z Wisłą Kraków, w barwach której w latach 1989-1997 (z przerwą na wypożyczenie do GKS-u Katowice, okraszone zresztą wywalczeniem Superpucharu Polski) rozegrał 193 mecze i strzelił 33 gole. Po odejściu z ,,Białej Gwiazdy" występował w klubach greckich i fińskich, Górniku Zabrze, Stomilu Olsztyn czy małopolskich zespołach niższych lig. Grał w reprezentacji Polski do lat 18 i 21. Wraz z zakończeniem przygody z piłką w roli aktywnego zawodnika, Marzec gładko przeszedł do kariery trenerskiej, rozpoczynając od roli szkoleniowca juniorskich drużyn Wisły. Pełnił funkcję koordynatora i szefa sztabu szkoleniowego w akademii piłkarskiej klubu z ul. Reymonta. W 2014 roku osiągnął pierwszy sukces po drugiej stronie piłkarskiego życia, zdobywając z juniorami starszymi krakowian mistrzostwo Polski. Z ,,Białej Gwiazdy" zawinął się w przerwie zimowej sezonu 2016/2017 - otrzymał bowiem ofertę asystenta Franciszka Smudy w ekstraklasowym wówczas Górniku Łęczna, gdzie miał okazję współpracować m.in. z Szymonem Drewniakiem czy też dobrze znanymi w Gdyni Maciejem Szmatiukiem i Grzegorzem Piesiem. Operacja ratowania najwyższej klasy rozgrywkowej dla klubu z Lubelszczyzny u boku byłego selekcjonera nie zakończyła się jednak powiedzeniem - Górnik na koniec sezonu zajął 15. miejsce i spadł z ligi. Tymczasem nowy szkoleniowiec Arki ewakuował się z Łęcznej, a rok później po raz pierwszy w karierze otrzymał szansę samodzielnego poprowadzenia drużyny na poziomie seniorskim. Miejscem akcji stał się Kalisz i trzecioligowy KKS. Tu nastąpiło też pierwsze zetknięcie Marca z Jarosławem i Michałem Kołakowskimi, którzy w tym czasie już doradzali od strony sportowej w zespole z Wielkopolski. W Kaliszu były piłkarz Wisły Kraków dostał pod swoje skrzydła skład m.in. z Damianem Ślesickim i Mateuszem Żebrowskim, ale też chociażby Marcinem Radzewiczem. Ekipę przejął po 3. kolejce sezonu 2018/2019, gdy KKS nie zdołał jeszcze wygrać meczu. W swoim pierwszym spotkaniu na ławce trenerskiej Marzec zapisał na swoim koncie triumf 1:0 z Jarotą Jarocin na wyjeździe. Tydzień później kaliszanie przegrali u siebie z rezerwami Lecha Poznań 1:2, ale następnie popisali się serią dziesięciu wygranych z rzędu. Passę przerwał dopiero Bałtyk Gdynia, z którym KKS poległ 1:2, jednak na tę wpadkę odpowiedział kolejnymi pięcioma zwycięstwami. Marzec na swoich pierwszych 18 meczów w roli samodzielnego szkoleniowca wygrał 16! Klub z Kalisza dzielnie rywalizował o zwycięstwo w swojej grupie III ligi z drugim zespołem ,,Kolejorza", gdy nagle... po dwóch remisach z rzędu nieoczekiwanie Marzec został zwolniony (miało to miejsce na siedem kolejek przed finiszem rozgrywek). Co zostawił po sobie w Wielkopolsce? Rewelacyjną średnią 2,33 punktu na mecz, zdobyty Regionalny Puchar Polski (bilans goli 23:2 w pięciu spotkaniach, w finale 6:0 z jarocińskim Jarotą, który przecież był dla kaliszan rywalem z tego samego poziomu rozgrywkowego) i renesans formy Żebrowskiego, który w tamtej kampanii zdobył 12 bramek. Na kolejne wyzwanie nowy trener żółto-niebieskich czekał nieco ponad cztery miesiące. Tym razem znów skierował swoje kroki na wschód kraju, gdzie podjął rękawicę w pierwszoligowej Stali Mielec - osieroconej przez Artura Skowronka, który został schwytany w sidła... Wisły Kraków, a więc klubu szczególnego dla Marca. Na inaugurację kadencji nowego szkoleniowca piłkarze z Podkarpacia wygrali gładko 3:0 z Olimpią Grudziądz w I rundzie Pucharu Polski. W lidze zaczęło się od porażki 0:2 z Radomiakiem w 11. serii gier, ale potem było już znacznie lepiej. W 28 starciach na stanowisku trenera mielczan Marzec legitymował się bilansem 18-3-7, w cuglach wygrał I ligę i mógł wpisać sobie do CV awans do Ekstraklasy, do tego w Pucharze Polski doszedł aż do ćwierćfinału i dopiero w tej fazie jego drużyna została zatrzymana przez Lecha Poznań - wyniki znakomite. Tym większe zaskoczenie nastąpiło, gdy gruchnęła informacja o zwolnieniu szkoleniowca zaledwie kilka dni po zakończeniu fantastycznego sezonu. O co poszło? Władze Stali chciały włączyć do sztabu szkoleniowego pierwszego zespołu trenera rezerw - kosztem Janusza Świerada, asystenta, z którym Marzec wprowadził się na Podkarpacie. Na to architekt awansu się nie zgodził, a tę decyzję przepłacił posadą. W Mielcu zastąpił go Dariusz Skrzypczak, którego jeszcze w trakcie rundy jesiennej zmienił Leszek Ojrzyński. Jak widać, życie lubi krzyżować ludzkie ścieżki. W ostatnich latach zwłaszcza między Arką a Stalą, bo pamiętamy przecież przygodę Zbigniewa Smółki na stanowisku trenera gdynian.

Jakim szkoleniowcem jest Dariusz Marzec? Z pewnością lubi grać ofensywną piłkę. Jego drużyny prezentowały różne taktyki - zarówno klasyczne 4-4-2, jak i łamiące schemat 4-1-4-1, tzw. ,,diament" 4-2-3-1 czy mocno nastawione na atak 4-3-3. 51-latek przykłada też dużą uwagę do strategii, potrafi sprawnie i elastycznie reagować na wydarzenia boiskowe. Ponadto warto zauważyć, że zespoły nowego trenera żółto-niebieskich lubią zaliczać serie. Ta ostatnia okoliczność - gdyby zaistniała w Gdyni - byłaby niezwykle cenna dla Arki, która w walce o awans czy baraże w wyraźnym stopniu potrzebuje passy punktowania. Być może Marzec będzie też potrafił wydobyć pełnię potencjału z Mateusza Żebrowskiego, z którym dobrze mu się współpracowało w Kaliszu. Wszystkie te przewidywania i prognozy zweryfikuje w najbliższych miesiącach boisko.

Asystentem Marca będzie w Arce Janusz Świerad, który podpisał kontrakt na tych samych warunkach, co pierwszy trener. W sztabie szkoleniowym pozostają specjalista od stałych fragmentów gry Maciej Kędziorek, trener bramkarzy Jarosław Krupski oraz analityk Jakub Frydrych.

Witamy w Gdyni i życzymy powodzenia!