Legia Warszawa - Arka Gdynia 2:3 (Bohdanow (s) 2', Philipps 30' - Zarandia 20', Bohdanow 38', Janota 45'+2,)

Legia: Arkadiusz Malarz - William Remy, Inaki Astiz, Mateusz Wieteska, Marko Vesović (46' Adam Hlousek) - Michał Kucharczyk, Krzysztof Mączyński (57' Cafu), Chris Philipps, Sebastian Szymański (81' Dominik Nagy) - Miroslav Radović (57' Carlitos Lopez), Jorge Kante (73' Kasper Hamalainen) 

Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Luka Marić (60' Christian Maghoma), Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Michał Nalepa, Andrij Bohdanow (77' Dawid Sołdecki) - Luka Zarandia (Tadeusz Socha), Goran Cvijanović (46' Karol Danielak), Michał Janota (71' Rafał Siemaszko) - Aleksandyr Kolew

Żółte kartki: Jorge Kante, Krzysztof Mączyński, Marko Vesović, Sebastian Szymański, Michał Kucharczyk - Luka Marić, Michał Nalepa

Mecz znakomicie rozpoczęli podopieczni Deana Klafuricia. Już w pierwszej minucie piłkę na skrzydle przejął Marko Vesović, który w łatwy sposób ograł Adama Marciniaka, posyłając futbolówkę wzdłuż linii bramkowej. Tam bardzo niefortunnie interweniował Andrij Bohdanow, który wślizgiem skierował piłkę do własnej bramki. Kolejne minuty to oskrzydlające akcje Legii, która raz po raz próbowała rozrywać szyki obronne Arki. Jedna z takich akcji mogła zakończyć się kolejną bramką gospodarzy, jednak podbity strzał Mączyńskiego  minął minimalnie słupek bramki Steinborsa. W 13 minucie kapitalną okazję do wyrównania miał Luka Zarandia, który przegrał sytuację "oko w oko" z Arkadiuszem Malarzem. Sytuacja była o tyle sporna, że sędzia zdecydował się skorzystać z systemu VAR, aby upewnić się, czy bramkarz wojskowych nie faulował skrzydłowego Arki.  To co nie udało się wcześniej, udało się po chwili. Marciniak świetnym podaniem obsłużył Lukę, a ten wiele się nie zastanawiając huknął z woleja doprowadzając do wyrównania! Arkowcy ruszyli do ataku, jednak nie znalazło to większego przełożenia na stwarzanie sytuacji podbramkowych. Taki stan rzeczy wykorzystał Chris Philipps, który idealnym uderzeniem z ok 25 metrów wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Chwilę później podobnym uderzeniem próbował odpowiedzieć Janota, jednak jego strzał powędrował wysoko ponad bramką Malarza. W 38 minucie  Bohdanow wziął piłkę w swoje ręce i cudownym uderzeniem z rzutu wolnego nie dał najmniejszych szans bramkarzowi Legii. Trzeba przyznać, że nasi zawodnicy w ostatnim czasie wypracowali ten stały fragment gry niemal do perfekcji. Tuż przed przerwą dwukrotnie zaatakował Arka. Najpierw indywidualną akcją popisał się Zarandia, który wypatrzył dobrze ustawionego Janotę. Nowy zawodnik Arki zamiast uderzać z pierwszej piłki wdał się w drybling co poskutkowało utratą piłki. Tę przejęli jednak ponownie Arkowcy, a Damian Zbozień ponownie zaadresował ją do Michała. Tym razem były pomocni Stali Mielec uderzył z pierwszej piłki i pewnie pokonał Malarza! 

Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły z jedną zmianą. Szansę debiutu w oficjalnym meczu dostał od Zbigniewa Smółki Karol Danielak, który zmienił Gorana Cvijanovicia. Tuż po wznowieniu gry dobrą centrą popisał się Janota, ale uderzenie głową Koleva minęło znacznie bramkę Legii.W 57 minucie na placu pojawił się Carlitos i już przy pierwszym kontakcie z piłką mógł zdobyć bramkę. Kapitalnym refleksem wykazał się jednak Steinbors, który przeniósł piłkę nad poprzeczką. Chwilę później Arkowcy mieli masę szczęścia. Mocne uderzenie Cafu instynktownie sparował Pavels, jednak przy dobitce Carlitosa nie miał już szans. Na nasze szczęście sędzia liniowy uniósł chorągiewkę i od rzutu wolnego rozpoczęli żółto-niebiescy. Kolejne minuty to ciągłe ataki Legii i świetne parady Steinborsa. Mimo licznych wypadów Legii, to Arka mogła (i powinna) dwukrotnie zamknąć ten mecz. Najpierw w akcji 2 na 3 Danielak w głupi sposób stracił piłkę, a chwilę później niecelnie podawał do Siemaszki. Do końca meczu już nic się nie zmieniło i Arka ponownie sięgnęła po Superpuchar Polski!