I liga zmierza do półmetka sezonu. Do końca nominalnej rundy jesiennej pozostały jedynie trzy spotkania. Widzew dość wygodnie rozsiadł się w fotelu lidera, ale za jego plecami rozpętał się prawdziwy ogień. Peleton ścigający łódzką drużynę walczy na noże między sobą. Szalenie ważna dla układu tabeli będzie końcówka 2021 roku – do rozegrania awansem są bowiem jeszcze trzy serie gier z rundy wiosennej. Żółto-niebiescy w pierwszej fazie rozgrywek zaskakująco często tracili punkty z teoretycznie słabszymi ekipami. Teraz, by wciąż zażarcie bić się o bezpośrednią promocję do Ekstraklasy, muszą nadrobić ten deficyt w konfrontacjach z czołówką tabeli. W niedzielę do podniesienia z murawy będzie bardzo dużo. W rywalizacji z aktualnym wiceliderem I ligi gdynianie mają szansę ugrać zniwelowanie dystansu do strefy awansu (doceńcie rymowankę) z pięciu do zaledwie dwóch oczek. Takiej okazji nie można zmarnować. W niedzielę o 12:40 w hicie 15. kolejki I ligi Arka zagra na wyjeździe z Miedzią Legnica.

Na papierze wydaje się, że zielono-niebiesko-czerwoni mogą być dla Arkowców najsilniejszym rywalem od potyczki z Widzewem. Miedź jest poważnym kandydatem do awansu do Ekstraklasy, to drużyna z wyraźnym stemplem jakościowym. Przed sezonem budowę zespołu powierzono związanemu z klubem od dziewięciu lat Wojciechowi Łobodzińskiemu. Były skrzydłowy reprezentacji Polski mimo krótkiego stażu trenerskiego i zaledwie 39 lat na karku, zupełnie dobrze radzi sobie w roli szkoleniowca legniczan. Popularni ,,cyganie” zaczęli sezon od trzech zwycięstw z rzędu, strzelając w tych spotkaniach aż osiem goli. Początkowo zajmowali więc pozycję lidera. Pierwsza porażka przyszła dopiero w 8. kolejce, ale sprawiła ona, że piłkarze z Dolnego Śląska zaczęli częściej głupio tracić punkty – przykładami mogą tu być remisy u siebie ze Skrą Częstochowa i GKS-em Jastrzębie czy sensacyjny łomot 0:3 zebrany w Olsztynie. Ta ostatnia klęska stanowiła jednak dla podopiecznych Łobodzińskiego zimny prysznic – w kolejnych czterech meczach inkasowali trzy punkty i czynili to w bardzo dobrym stylu: wygrywali 4:2 z Podbeskidziem, 3:1 z Sandecją, 4:0 z Zagłębiem Sosnowiec i 2:0 z Resovią. Wydawało się, że Miedź znów pewnym krokiem zmierza w stronę samego szczytu tabeli, ale przez tygodniem nieoczekiwanie zremisowała bezbramkowo w derbach Dolnego Śląska w Głogowie (choć sytuacji bramkowych legniczanie mieli w tym starciu co niemiara, a szwankowała jedynie skuteczność – skąd my to znamy?). W tym momencie zawodnicy z ul. Hetmańskiej plasują się na 2. miejscu w tabeli, będąc w posiadaniu 28 punktów. To o 5 oczek więcej od Arki, więc z punktu widzenia gry o bezpośredni awans niedzielna konfrontacja może okazać się kluczowym momentem rundy. Zielono-niebiesko-czerwoni mogą pochwalić się świetnymi statystykami: drugą najlepszą ofensywą w stawce (24 strzelone gole) i drugą defensywą (tylko 11 straconych bramek). Grają ładnie dla oka i efektownie, a kiedy strzelają gola, nie czekają na rywala na swojej połowie, tylko wciąż chcą zdobywać kolejne bramki. Sprawę ułatwia im solidne przygotowanie taktyczne. Legniczanie potrafią występować zarówno w ustawieniu z trójką, jak i z czwórką obrońców. Radzą sobie w klasycznym 4-5-1, ale umieją udźwignąć też niekonwencjonalne 4-3-3. W ostatnich tygodniach Łobodziński stawia jednak regularnie na tę pierwszą opcję. Nie zmienia też zestawienia personalnego swojej defensywy. Pewnym punktem graczy z Dolnego Śląska jest bramkarz Paweł Lenarcik, a przed nim operują Carlos Julio Martinez, Nemanja Mijusković, Jon AurtenetxeJurich Carolina (boczni obrońcy lubią oskrzydlić akcje ofensywne). Na ,,szóstce” w składzie gospodarzy niedzielnej rywalizacji znajdziemy Damiana Tronta (choć ten zawodnik potrafi też podejść wyżej albo dośrodkować ze stałego fragmentu gry, ma już w tym sezonie na koncie trzy asysty). Wyżej ustawieni są mózg zespołu Maxime Dominguez (4 gole, 2 asysty w trwających rozgrywkach) i Mehdi Lehaire, a w drugich połowach zazwyczaj jeden z nich jest zmieniany przez kolejnego niezłego środkowego pomocnika Chucę. Prawe skrzydło w ekipie ze Stadionu Orła Białego jest obstawione przez młodzieżowca – zazwyczaj występuje tu 19-letni Szymon Stróżyński, ale przeciwko Chrobremu z bardzo dobrej strony zaprezentował się o rok starszy Maciej Śliwa. Przeciwległa flanka to teren Bruno Garcii lub Kamila Zapolnika, a pewne miejsce na ,,dziewiątce” ma najlepszy snajper zespołu, 22-letni Patryk Makuch (6 trafień w tej kampanii), którego w drugich połowach najczęściej zmienia Michał Bednarski. Miedź dysponuje bardzo dynamiczną linią pomocy, posiada szeroki wachlarz możliwości, gra szybko i technicznie, potrafi nagle zmienić tempo. Warto też zwrócić uwagę na tygiel narodowościowy, z jakim mamy do czynienia w kadrze legniczan. Pojawiają się tutaj Czarnogórzec z serbskim obywatelstwem, reprezentant Curacao z paszportem holenderskim, dwóch Holendrów, Dominikańczyk z obywatelstwem hiszpańskim, Belg z marokańskim, Szwajcar z hiszpańskim, Belg z francuskim, a na deser jeszcze Brazylijczyk. Brakuje tylko Rumuna. W niedzielę przy Hetmańskiej ciekawym smaczkiem będzie pojedynek snajperów mających na koncie po 6 goli – Patryka Makucha i Karola Czubaka. Być może dojdzie też do stanięcia naprzeciw siebie Michała Bednarskiego z Michałem Bednarskim. Na początku sezonu w rewelacyjnej formie znajdował się Krzysztof Drzazga, który zdobył 5 bramek w czterech występach. Napastnik zerwał jednak więzadło krzyżowe i stracił resztę rundy z powodu kontuzji. Wyłączając 25-latka, pozostali zawodnicy są do dyspozycji Łobodzińskiego.

Miedź nie grała w tym tygodniu w Pucharze Polski, bo jej mecz 1/16 finału z Górnikiem Łęczna zaplanowano dopiero na najbliższą środę. Tymczasem Arka stoczyła swój bój w tych rozgrywkach. We wtorkowe popołudnie przeżywała okrutne katusze w Zielonej Górze, ale dzięki fantastycznemu Kacprowi Krzepiszowi i strzale Jerzego Tomala w ostatniej akcji uciekła spod topora. W tej sytuacji żółto-niebiescy mogą czuć się podwójnie wygrani – nie dość, że awansowali do najlepszej szesnastki Pucharu Tysiąca Drużyn, to jeszcze osiągnęli ten wynik, unikając dogrywki, a Ryszardowi Tarasiewiczowi udało się oszczędzić kluczowych piłkarzy (w Gdyni zostali Arkadiusz Kasperkiewicz, Olaf Kobacki, Sebastian Milewski, Adam Deja, Michał Bednarski, Christian Aleman i Hubert Adamczyk). Pod znakiem zapytania stoją niedzielne występy Martina DobrotkiAdama Dei, pozostali zawodnicy są gotowi do walki. I ta gotowość może odegrać istotną rolę – spodziewamy się, że potyczka na Stadionie Orła Białego okaże się szalenie intensywnym wyzwaniem, trzeba będzie ten mecz wybiegać, wytrzymać kondycyjnie, a jednocześnie dać coś ,,ekstra” od strony technicznej – jeśli nie fajerwerki, to chociaż flarę. Prawdopodobnie o końcowym rezultacie zadecydują indywidualności, dlatego liczymy na błysk Adamczyka, Kobackiego czy któregoś z pozostałych Arkowców. Żółto-niebiescy legitymują się korzystnym bilansem spotkań z Miedzią – w 19 pojedynkach okazywali się lepsi dziewięciokrotnie (przy czterech triumfach legniczan). Dwa ostatnie wyjazdy na Dolny Śląsk okazywały się dla gdynian szczęśliwe – w Dzień Niepodległości 2018 Arka zwyciężyła przy Hetmańskiej aż 4:0, natomiast w marcu tego roku po golach Christiana Alemana z rzutu wolnego i Mateusza Żebrowskiego z jedenastu metrów wygrała 2:1. Liczymy na powtórkę w niedzielne popołudnie.

Przed startem 15. kolejki podopieczni Tarasiewicza plasowali się na 5. pozycji w tabeli, tracąc pięć punktów do okupującej lokatę wicelidera Miedzi. Ścisk w górnej połowie tabeli I ligi jest na tyle duży, że żaden z zespołów póki co nie jest w stanie wyraźnie odskoczyć i ruszyć w pogoń za prowadzącym Widzewem. Oczy obserwatorów są skupione na drużynie, która w danym momencie zajmuje drugie miejsce i to na tej ekipie spoczywa największa presja. Tymczasem żółto-niebiescy mają w tej sytuacji pewien luksus, bo oni niejako atakują z drugiego szeregu. Takie położenie zazwyczaj sprzyja udanym pościgom, a na pewno pozwala podejść do rywalizacji z większym luzem mentalnym. Mamy nadzieję, że podobnie będzie w przypadku Arki, która ma w tej kolejce bardzo dużo do wygrania. Wierzymy w trzy punkty przy Hetmańskiej. Do boju marsz, flagi na maszt!