Wojciech Łobodziński zdecydował się na małe roszady w wyjściowym składzie. W miejscu pauzującego za kartki Sebastiana Milewskiego ujrzeliśmy 18-letniego Jakuba Staniszewskiego. Ponadto, będącego ostatnio w gorszej dyspozycji Kacpra Skórę, zastąpił Tornike Gaprindashvili. Jak się okazało, zmiany te wyszły na dobre. Ale po kolei...
Już w pierwszych chwilach spotkania nadarzyła się dogodna okazja dla zółto-niebieskich. Karol Czubak znajdując się w polu karnym rywali oddał strzał głową - prosto w ręce golkipera Odry. Niedługo potem Gaprindashvili przymierzył z dystansu, lecz futbolówka po drodze styknęła się z jednym z zawodników gości, przez co bez problemu złapał ją Haluch. W 22. minucie Michał Borecki pokusił się o uderzenie z dalszej odległości. Jednak wyraźnie chybił. Jeszcze przed upływem pół godziny od rozpoczęcia spotkania Alassane Sidibe poszukał trafienia za sprawą strzału zza pola karnego. Iworyjczyk podobnie jak Michał - znacząco się pomylił. Kilka minut później opolanie objęli prowadzenie. Autorem bramki okazał się Piroch. Zaczęło się od rzutu wolnego, Borja Galan wrzucił piłkę, której posiadaczem stał się strzelec. Z lewej strony boiska prawdopodobnie zamierzał obsłużyć podaniem jednego z kolegów, a finalnie zaskoczył Pawła Lenarcika zdobyczą po dalszym rogu.
Na odpowiedź Arkowców nie czekaliśmy zbyt długo. Na krótko przed przerwą na listę strzelców wpisał się Borecki. Kobacki dośrodkował, lecz gała początkowo nie znalazła adresata. Nieudolnie wybił ją defensor Odry, co wykorzystał nasz 27-letni pomocnik. Otrzymawszy prezent Michał huknął jak z armaty. Bramkarz niebiesko-czerwonych nie zdołał powstrzymać tej bomby. Mieliśmy już 1:1, a zaraz potem Arka dołożyła gola nr 2. Tym razem do siatki trafił Czubak, który przełamał serię meczów bez gola. Z prawej strony murawy dośrodkował Tornike, a Karol mógł się cieszyć ze swojej szesnastej bramki w bieżącej kampanii. Zdobył ją głową. Tak więc po 45 minutach na tablicy widniał rezultat 2:1 dla Arki. Podopieczni trenera Łobodzińskiego popisali się szybkim comebackiem i śmiało można przyznać, że pierwsza odsłona należała do nich.
Po niemal godzinie gry Kobi uderzył w okolicach 16. metra, ale jego strzał został zablokowany. Nie minęło sporo czasu, a cieszyliśmy się z podwyższenia wyniku. Genialny wczoraj Gaprindashvili popędził prawym skrzydłem, ograł zawodnika przyjezdnych, po czym zagrał płasko szukając nadchodzącego Sidibe. Uprzedził go Jakub Szrek, obrońca opolskiej drużyny, który chcąc oddalić zagrożenie przypadkowo skierował futbolówkę do miejsca strzeżonego przez Artura Halucha.
Zawodnicy Klubu Marzeń Miasta z Morza nie spuszczali z tonu. Kolejna dogodna sytuacja nastąpiła niedługo po samobóju Odry. Borecki wpadł w pole karne OKS-u i rąbnął z ostrego kąta. Ostatecznie nie w światło bramki, choć niewiele zabrakło. Między 71. a 72. minutą miały miejsce dwa niecelne uderzenia. Ich wykonawcami zostali kolejno Maksymilian Hebel, wychowanek Arki, oraz Hubert Adamczyk. Chwilę póżniej Czubak wślizgiem próbował ratować piłkę przed wyjściem na aut bramkowy. Próba nie zakończyła się sukcesem, a sam Karol owym poświęceniem zapłacił opuszczeniem placu gry. Przez dłuższy okres zwijał się z bólu, konieczna była interwencja medyków. Na szczęście to raczej nic poważnego, gdyż nasz snajper zdołał się podnieść i bez niczyjej już pomocy zejść z boiska. Swoje minuty otrzymał Hubert Turski. Po stadionie niosły się słowa wsparcia kierowane w stronę Czubiego.
W końcówce rywalizacji przeciwnika dobił Kobacki. Po kontrze Arki Olaf wyszedł "sam na sam" z bramkarzem. Minął go i wtedy patrząc przed siebie widział już tylko pustą bramkę. Bez najmniejszych problemów posłał futbolówkę w upragniony cel. Wkrótce zrobiło się groźnie pod "świątynią' Lenarcika. Nasz bramkarz odbił piłkę po strzale Galana. Podobnie jak Czubak - pojedynku z powodu kontuzji nie dokończył Marc Navarro. Schodząc kulał. Wierzymy, że obydwaj panowie będą w pełni gotowi na niedzielę! W ostatniej akcji meczu Odrze udało się zapisać drugiego gola na swym koncie. Dublet skompletował Piroch, któremu asystował Hebel. Maksymilian idealnie zacentrował z wolnego na jego głowę.
Całkowicie zasłużona wygrana. Końcówkę spotkania Odra na pewno miała lepszą, ale to jednak Arka przez znaczną większość meczu dominowała. Także awansowaliśmy do finału baraży! Naszym niedzielnym oponentem będzie Motor Lublin. Piłkarze Ma\teusza Stolarskiego wyeliminowali lokalny Górnik Łęczna po serii jedenastek. W obecnych rozgrywkach drużyna z Lubelszczyzny ani razu nie wygrała z Arką. Pod koniec września ubiegłego roku żółto-niebiescy nie dali im szans pewnie zwyciężając 2:0. Nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby takowy rezultat pojutrze się powtórzył. W Lublinie po kontrowersyjnie prowadzonym widowisku podzieliliśmy się oczkami z miejscowymi. Jesteśmy już naprawdę blisko spełnienia marzenia. Jeszcze jeden krok - ten najważniejszy. Sprzedaż biletów na starcie w Gdyni ruszyła tuż po wczorajszym końcowym gwizdku Piotra Lasyka. Drodzy Kibice, spieszcie się z zakupem, bo wejściówki schodzą jak ciepłe bułeczki. Zapełniamy gdyński obiekt i lecimy po ekstraklasę! Jedna Siła - Arka Gdynia!
Ogromne uznanie należy się wszystkim żółto-niebieskim sympatykom, którzy w czwartek ponieśli Arkę do zwycięstwa. Doping? Pierwsza klasa. Na Stadion Miejski przybyło prawie 8 tysięcy wiernych fanów. Za dwa dni może być jeszcze większe "wow". Jeśli nasza załoga pokaże, to co wczoraj, to raczej powinniśmy być spokojni. Do najwyższej klasy rozgrywkowej weszliśmy na razie jedną nogą. Czas więc dostawić drugą:) Areczko, razem po awans!
Arka Gdynia: Lenarcik - Navarro, Azacki, Marcjanik, Stolc - Gaprindaszwili (81' Skóra), Borecki, Staniszewski (69' Lipkowski), Kobacki - Sidibe (69' Adamczyk) - Czubak (77' Turski)
Odra Opole: Haluch - Szrek, Niziołek, M. Kamiński, Piroch, Pikk, Purzycki (73' Nowak), Antczak (73' Surzyn), Czapliński (65' Hebel), Galan, Sarmiento (73' Continella)
Bramki: 34', 90+4' Piroch, 42' Borecki, 44; Czubak, 60' Szrek (samobój), 83' Kobacki
Liczba widzów: 7996